sobota, 28 grudnia 2013

Tak blisko... - Weber Tamara

 Cóż, święta już za nami, za to przed nami Nowy Rok. Zastanawiacie się co czytać, co warte jest choćby chwili waszego czasu. Ja przez kilka ostatnich tygodni trafiałam głównie na łagodnie mówiąc pozycje, które nie leżały w moim guście. Choć staram się zawsze dać szansę książce, nawet jeśli nie jest z gatunku, który preferuję, niestety kilkakrotnie się zawiodłam. Aż trafiłam na "Tak blisko...". Biorąc książkę do rąk nawet nie wiedziałam, że jest to zwykła opowieść, bez choćby krztyny magii. Chyba że mówimy o magii miłości. Od pierwszej przeczytanej strony po prostu wiedziałam, że to jest to. Sposób pisania autorki jest niesamowity. Jasny i jednocześnie przepełniony mądrością  i zrozumieniem. Potrafi kilkoma zdaniami rozbudzić ciekawość, wprowadzić w euforię i rozśmieszyć. Wie jak grać na ludzkiej psychice. Zwłaszcza takiej, która spragniona jest tej jednej rzeczy, do której tak naprawdę człowiek się urodził. Miłości.

Znalezione obrazy dla zapytania tak blisko tammara webber
  Mimo iż powieść opiera się na opisywaniu życia młodych studentów, nie mogę narzekać na nudę. Świetnie bawiłam się, gdy autorka poddawała próbom główną bohaterkę Jacqueline, która choć z początku niechętna pomysłowi zdobycia nowego chłopaka, po zerwaniu z nią przez starego, stara się wzbudzić zainteresowanie Lucasa poprzez sztuczki i manipulacje ludzkimi odruchami. "Łowca-Ofiara". Oraz tego jak Lucas świetnie pogrywał sobie z dziewczyną, wzbudzając jej ciekawość i rozbudzając ciało, a potem całkiem ją ignorując. 
  To gra dwojga ludzi, którzy czują do siebie przyciąganie. Którzy pragną być blisko siebie, ale jednocześnie boją się tej bliskości. Boją się bólu odrzucenia bądź zawodu. Dzięki temu powieść jest miejscami śmieszna, niekiedy smutna, czasem denerwująca, a czasem całkiem prawdziwa. Ja mogę szczerze przyznać, że chciałabym przeżyć coś takiego w moim nudnym, pozbawionym miłości drugiej połówki życiu. Wielu z was pewnie już coś takiego przeżyło, więc czytając książkę, pewnie będziecie kiwać głową i mówić sobie pod nosem: No tak, tak to właśnie było!". Ja mogę powiedzieć, że fajnie by było :)

wtorek, 15 października 2013




Tak się czasem czuję. Jakby nie tylko moje twórcze pisanie umierało tragiczną śmiercią, ale też i ja sama, kawałek po kawałku...

środa, 25 września 2013

                          Wykryto to u mnie

                 A to tak odnośnie braku moich recenzji w ostatnim czasie. Postaram się zmienić :)



środa, 11 września 2013

Niezgodna

                                         




   Hmmm. Szczerze mówiąc Niezgodna stanowi dla mnie niezły zgryz. Z jednej strony fajnie się ją czytało - Roth wykazała się naprawdę zgrabnym językiem - lecz z drugiej strony sam pomysł nie do końca  przypadł mi do gustu. Chodzi mi głównie o podział klasowy na Altruizm, Erudycję, Prawość, Serdeczność i Nieustraszoność. Moim zdaniem autorka albo się zagalopowała, albo nie dopracowała szczegółów. Bo razi mnie tu wyraźnie system podziału ludzkiej osobowości. Jakby ludzie potrafili być tylko albo bezinteresowni, albo życzliwi, albo odważni itd. Powiedzmy sobie szczerze. Człowiek jest istotą, której nie da się zaszufladkować do jednej kategorii. Jak więc system ten przetrwał, nawet biorąc pod uwagę, że ludzie ci zostali poddani manipulacji na szeroką skalę? Oczywiście tu wkracza Niezgodna. Dziewczyna, która wyłamuje się z "norm" społecznych, łamie wszystkie zasady i reguły, bo... samodzielnie myśli, bo nie potrafi się korzyć i kłaniać, ani nie do końca być bezwzględna i pozbawiona zdrowego rozsądku. A przez to stanowi zagrożenie dla systemu, a tak naprawdę dla tych co pragną władzy w świecie jak dotąd pozbawionym przemocy. Ale czy naprawdę tak jest? To że Tris nie słyszała nigdy słowa "morderstwo", nie oznacza, że nigdy go nie dokonano. Dziewczyna zaczyna rozumieć, że wszystko co znała, to jedno wielkie kłamstwo.

   Niezgodną porównują do Igrzysk Śmierci. Pewnie dlatego, że przedstawiono świat po jakiejś rzekomej katastrofie, którą ludzkość sama sobie zgotowała. I jak dla mnie podobieństwa na tym się kończą. Igrzyska miały zupełnie inną atmosferę. Gdy się je czytało, człowiek czuł krzywdę, głód i samotność ludzi skazanych na śmierć przez bogatych, zmanierowanych obiboków o niezbyt dużej inteligencji. Pomijając oczywiście tych, którzy tym światem zarządzali. Czytając, czuło się niepokój o bohaterów, oburzenie dotyczące rzezi, którą dokonywały dzieci na Igrzyskach, pozbawiając ich tym samym niewinności, jaką posiada się tylko w młodości. Natomiast Niezgodna... jeśli chodzi o wrażenia... dla mnie zajeżdżało kłamstwem na kilometr. Kłamstwo dotyczące oczywiście założenia systemu podziału ludzkiej osobowości. Właśnie dlatego, że było to tak nierealne. Gdyby autorka od razu zakreśliła, że byli np poddawani jakimś badaniom laboratoryjnym, w których podawano by jakieś lekarstwa mające ograniczyć ich emocje, może nie raziłoby mnie to tak bardzo, ale niestety Roth założyła, że ludzie ci dali się tak po porostu urobić, jakby kiedykolwiek w jakiejkolwiek historii dany naród pozwoliłby się tak zdominować, a więc ogłupić bez walki. 
Tak więc nie jest do końca zadowolona jeśli chodzi o pomysł, ale o samo wykonanie nie mam się o co przyczepić, bo gdy starało się nie zwracać uwagi na ten "drobny szczegół", książkę czytało się szybko i przyjemnie.
Moja ocena to 6/10













czwartek, 29 sierpnia 2013

Urban fantasy

  Urban fantasy - jedna z gałęzi fantastyki, której akcja osadzona jest w świecie rzeczywistym, ale zachowuje elementy przypisane temu że gatunkowi. Czyli magia w połączeniu z dzisiejszą techniką, a często nawet z techniką wyprzedzającą nasze możliwości o kilkadziesiąt lat. Jest to częsty zabieg autorów, którzy łącząc oba te światy chcą przyciągnąć czytelników, którzy do tej pory preferowali literaturę popularną, pozbawioną choćby kąska wyspecjalizowanych dań, które na co dzień przyrządzają sobie pisarze z własnej wyobraźni. Najczęściej łączą więc fantastykę z kryminalnymi zagadkami wprost z Miami z szczyptą pikanterii magicznej. Brutalne zabójstwa, których nie da się rozwiązać za pomocą nauki, badań antropologicznych, autopsji i techniki. Z góry mamy przesądzone, że przestępstwo w jakiś sposób było powiązane z magią. Głównym bohaterem jest więc najczęściej mag, do którego o pomoc zgłasza się policja. 
  Pisarze najczęściej sięgają jeszcze dalej i zamiast oferować czytelnikowi świat, do którego nie mają dostępu zwykli ludzie, tworzą miejsce, gdzie magia i istoty magiczne zostały ujawnione społeczeństwu, które albo taki stan rzeczy już zaakceptowało, albo dopiero musi zaakceptować, co z kolei skutkuje tym, że nie do końca wierzą w zjawiska paranormalne. Wtedy więc przed głównym bohaterem stawiana jest kolejna przeszkoda - musi wciąż udowadniać swoją wartość, jak nie za pomocą magicznych talentów, to wielkim gnatem wyciągniętym zza pazuchy. Co jak wiadomo nie każdemu  się podoba i tworzy kolejne prawdopodobne wątki dotyczące dalszych przygód bohatera. Oczywiście autorzy nie zapominają, aby taka postać prowadziła podwójne życie. Z jednej strony jest konsultantem do zjawisk paranormalnych, a z drugiej może być łowcą wampirów, nekromantą do wynajęcia, czy detektywem wśród "samych swoich".
  Nie możemy więc zapomnieć, że oprócz zagadek kryminalnych, mamy też  wampiry, które często czują miętę do bohatera albo wręcz przeciwnie, pragną go rozszarpać na strzępy. Nie da się też zapomnieć o wilkołakach, które tworzą watahy pod dowództwem dobrego alfy lub tego... złego. No i nie mogłoby zabraknąć konwentu czarownic, czy też Wielkiej Rady - jak zwał tak zwał - która dba o przestrzeganie zasad i nakazów swoich magicznych członków. 
  Wszystkie te elementy nie stanowią jednak reguły. Pisarze nie zawsze kierują swoje dzieła do szerszej rzeszy czytelników lub po prostu wolą podążać regułą: "im mniej tym lepiej" - co nie zawsze jest złe, a czasem wręcz lepsze -  i pozostają przy stałych wątkach, gdzie istnienie istot paranormalnych nadal pozostaje tajemnicą. Ludzie, żyją w błogiej nieświadomości. A główni bohaterowie nie zawsze są magami, bo zdarza się, że akurat mają kły. 
  Do pewnego czasu, nigdy nie sięgałam po książki, które nie oferowały fantastyki w pełni znaczenia tego słowa. Po prostu mnie to nie kręciło - tak wtedy uważałam, a prawda jest taka, że nigdy nie spróbowałam czegoś innego. Ale wtedy wpadłam na książki autorstwa Kim Harrison. "Przynieście mi głowę wiedźmy" to był dla mnie pewnego rodzaju fenomen. Odkryłam, że można łączyć fantastykę z rzeczywistością, jednocześnie nie tracąc całej koncepcji, jaką jest magia. I często połączenie to było tak naturalne, że aż się zdziwiłam, czemu byłam taka ślepa i nie dostrzegłam jakie to dobre. Nie oszukujmy się. Nie wszystkie powieści wkręciły mnie w swój świat. Nie na wszystkie czekam z niecierpliwością narkomana i nie gnębię o wszystkie tytuły Wydawców. Ale niektóre z pewnością na to zasługują :)

Znalezione obrazy dla zapytania przynieście mi głowę wiedźmy  Najwyższą notę jak już wspominałam zebrała Kim Harrison i cykl Zapadlisko, gdzie główną bohaterką jest Rachel Morgan, łowczyni nagród i czarownica. Kim stworzyła świat, gdzie śmiertelnicy są uświadomieni, że wampiry i wilkołaki to nie bajki. Czarownice mogą rzucić na ciebie urok, a uwolniony demon to... zły demon. 

  Kolejnym odkryciem jest Laurell Hamilton i cykl o Anicie Blake. Uwielbiam jej książki ze względu na wykreowaną bohaterkę. Mała, z pozoru niegroźna kobietka, która pod kurtką trzyma groźnego gnata, a w chwilach wolnych, gdy nie ściga wampirów, para się nekromancją. Tu również spotkamy się z uświadomieniem społeczeństwa, że zjawiska paranormalne są bardziej... normalne niż myślą.

Seria liczy sobie jak na razie 8 części. 




Znalezione obrazy dla zapytania sabina kane                                                                                                               Na moje uznanie zasługuje również Jaye Wells i cykl o Sabinie Kane. Tym razem główną bohaterką jest wampirzyca, która po pewnym czasie uświadamia sobie, że jej "talenty" nie kończą się tylko na dwóch "igłach" wysysających krew z żyły. Jest magiem, a to dzięki jej mieszanej krwi. Jednakże - z początku - nie o magię tu chodzi, lecz o walkę o władzę, którą prowadzi jej babka i przywódczyni rasy wampirów. Sabina znajduje się na rozstaju i nie wie już w co powinna wierzyć i komu ufać. 
  Z początku nie byłam pewna co do książki, bo irytowała mnie sama bohaterka, która w nosie miała ludzi i bez wyrzutów sumienia mogła pociągnąć za spust, nawet jeśli miał ucierpieć przy tym ktoś niewinny. Jednakże z każdą kolejną częścią, postawa bohaterki ulega przemianie, co działa z pewnością na jej korzyść. Po pewnym czasie, gdy człowiek się przełamie, książki czyta się z uśmiechem na ustach. 

 Cykl jak na razie liczy sobie 4 części a już 17 września przewidziana jest premiera 5 części: 

Błękitnokrwista wampirzyca". 



  Moim ostatnim odkryciem są książki Jima Butchera i cykl Akta Dresdena. Tak. Wreszcie głównym bohaterem jest facet :). Też zauważyłam to z zadowoleniem. A więc Harry jest magiem, który wynajmuje swoje usługi nie tylko zaniepokojonym długą nieobecnością męża w domu żonom, ale też policji, kiedy w grę wchodzą nadprzyrodzone moce. Wtedy Dresden wkracza do akcji i  tym samym sam staje się celem. 
Znalezione obrazy dla zapytania akta dresdena
  Już od pierwszych stron zapałałam sympatią do postaci i do samego stylu, w jakim napisała została książka. Lekka, z humorem, ale też i powagą, gdy wymaga tego sytuacja. Harry natomiast to normalny facet, który stara się zarobić na chleb i czynsz. Żaden z niego biznesmen, showman czy uwodziciel. Wręcz przeciwnie. Z kobietami najzwyczajniej w świecie sobie nie radzi. (miła odmiana tak na marginesie :) ).Ludzie nie do końca wierzą w magię, choć wierzą, że poprzez imię mag, może uzyskać nad nimi kontrolę, a spojrzenie mu w oczy równa się ujawnieniem mu tajemnic swej duszy. Mimo to znajdą się tacy, którzy w Harrym wywołają gęsią skórkę. 
  Akcja płynie wartko, niebezpieczeństwo czeka za każdym rogiem, demony walą do drzwi, magia zabija na odległość, a burza z piorunami to świetne choć groźne źródło mocy. Wszystko to w jednym tomie, jak dla mnie doskonałe rozpoczęcie serii. 
  Oczywiście to tylko część książek urban fantasy, która wpadła mi w ręce, jednakże te kilka które wymieniłam są warte jak dla mnie każdej spędzonej nad nimi godziny :)

wtorek, 13 sierpnia 2013

Kroniki Krwi - Richelle Mead

Kroniki Krwi to seria książek dziejących się w świecie Akademii Wampirów oraz częściowo związana z bohaterami poznanymi w tejże serii. Główną bohaterką jest jednak Sydney. Alchemiczka, która ma za zadanie ochronę młodej mojorki Jill przed zamachowcami, których celem jest jej zabicie i w ten sposób pozbawienie jej siostry praw do tronu. Sydney została wychowana w strachu przed wampirami, nawet tymi "dobrymi", dlatego przez cały czas musi walczyć z własnymi uprzedzeniami i dbać o bezpieczeństwo swej podopiecznej. Z czasem jednak przekonuje się, że ludzie wcale nie są lepsi niż niektóre wampiry i mimo iż do końca nie jest w stanie pozbyć się strachu, przywiązuje się do tych, którymi musi się opiekować. 
Lubię Sydney mimo iż jej siła kryje się głównie w intelekcie i dobrym sercu. To bohaterka, która jest w stanie spojrzeć poza z góry określone normy i zamiast ślepo podążać za swoimi przywódcami, potrafi samodzielnie myśleć i podejmować decyzje, nawet jeśli zdradzi w ten sposób swoje przekonania. Czyni to co słuszne i konieczne.
Podoba mi się też jej oddanie dla przyjaciół, nawet tych z kłami. Dzięki temu łatwo się do niej przywiązać. Poza tym im dalej zagłębiamy się w jej historię, tym więcej otwiera się przed nią możliwości, co podkręca akcję i naszą ciekawość. Po prostu chce się czytać dalej o jej przygodach.
Moja ocena to 10/10. 

A już wkrótce trzeci tom serii: Magia indygo!

Akademia wampirów - Richelle Mead

Po prostu uwielbiam tą serie. Autorka mimo że wykorzystuje wątek wampiryzmu tak popularny w dzisiejszych czasach, sprawia, że nie mogę oderwać się od tych książek a zwłaszcza od bohaterów. Mamy naprawdę zróżnicowane postacie zarówno pod względem charakteru jak i umiejętności. Główna bohaterka Rose jest silną dziewczyną, która zawsze walczy o to co uważa za słuszne. Zdolna jest oddać życie za sprawę, w którą wierzy i za ludzi, których kocha. Uwielbiam takie bohaterki, bo sprawiają, że akcja toczy się pełną parą. Mamy też oczywiście wątek miłosny, który jednak przedstawiony jest w taki sposób, że nie stanowi głównego motywu książki - przynajmniej w pierwszych częściach - a jedynie podkręca atmosferę. Nie oszukujmy się. Każdy lubi, gdy bohaterowie są szczęśliwi ze swoją drugą połówką. 
No i oczywiście intryga idąca w parze ze zdradą osób, których w ogóle się nie podejrzewało. Nie ma to jak dobry zwrot akcji, który potrafi zaskoczyć. 
Mamy też wampiry, wśród których istnieje podział na morojów - "dobre wampiry" - i strzygi - "pozbawione sumienia kreatury". Oraz dhampiry. Dzieci moroja i człowieka, które od małego uczone są walki w celu obrony morojów, które wcale nie są tak silne i niezwyciężone, jakby mogło się wydawać. 
Świat stworzony przez Mead jest ciekawy i zawiera parę unowocześnień związanych z wampirzą populacją, jednocześnie jednak zachowując ich zwyczajowe wady jak i zalety. Dzięki temu nie spotkamy się z "wampirami błyszczącymi w słońcu", ale za to z pewnością poznamy okrucieństwo strzyg spalających się w promieniach słońca. Będziemy mieć do czynienia z wampirami, których siła i szybkość przewyższa możliwości człowieka, ale także zachowane są pewne normy dotyczące picia krwi. Krew to życie i żaden wampir się tego nie wstydzi ani nie ukrywa swojej natury pod tym względem. 
Tak więc moja ocena to z pewnością 10/10.

Wybrańcy - C.J. Daugherty

Naczytałam się sporo recenzji dotyczącej tej książki i postanowiłam spróbować i ja. Mówię spróbować, ponieważ zazwyczaj nie tykam książek, w których nie ma nawet szczypty magii. Mój gust jeśli chodzi o literaturę opiera się głównie na wątkach paranormalnych. Ale mówię sobie: "zaryzykuję", zwłaszcza, że powstał wokół niej taki szum. 
No i? Nie zawiodłam się, choć oczekiwałam czegoś więcej. Choć sama fabuła nie cierpi na brak akcji, w końcu mamy wątek miłosny, intrygę i morderstwo, to brakowało mi siły, która zawsze wyziera z dobrych książek fantasy. Być może jest to kwestia moich preferencji, a może po prostu książka nie powaliła mnie na kolana. Sądzę jednak, że to wina głównej bohaterki Allie. Choć do samego charakteru nie można się właściwie doczepić, to brakowało mi w niej mocy. Była zbyt naiwna i łatwowierna. Poza tym zawiodłam się na tej postaci w chwili, kiedy wybaczyła Sylvianowi próbę gwałtu. Wytłumaczenie, że myślał iż jest ona "jedną z tych dziewczyn" i dlatego próbował się do niej dobrać w tak bezwzględny sposób, jest jak dla mnie chore i świadczy o tym, że coś z nim nie tak. Poza tym wyobrażałam sobie Allie jako dziewczynę z pazurem, która nie da sobą pomiatać. A tu niestety wielki zawód. Pod tym względem nie potrafi z siebie wykrzesać nawet iskry. To trochę przykre zważywszy że jej wcześniejsze wybryki świadczyły, że ma w sobie sporą charyzmę. 
Mimo wszystko przyjemnie czytało się "Wybranych" i na pewno przeczytam "Dziedzictwo". Bo rzadko trafi się książka, która mimo braku magii, zmusi mnie do czytania jej po nocach, gdy na następny dzień trzeba rano wstać do pracy.
Oceniam ją na 8/10. 

czwartek, 18 lipca 2013

Złoty Most


Tom II serii o czasie, którą rozpoczyna Magiczna Gondola. Na szczęście nie zawiodłam się na pisarce i mogę zgodnie z sumieniem zapewnić, że książka warta jest poświęconego jej czasu. Anna jak zwykle nie zawodzi i z całkowitym poświęceniem stara się wypełnić swą misję w Paryżu, aby zapobiec przyszłemu zniszczeniu miasta. Jednocześnie stara się odzyskać ukochanego, który wysłany do Paryża utracił pamięć o tym kim jest i po co tam przybył, i święcie wierzy, że jest jednym z muszkieterów kardynała Richelieu, którego musi chronić ponad swoje życie. Anna jest rozdarta pomiędzy tym co powinno być zrobione, a miłością do swojego ukochanego, i mimo błędów udaje się jej trzymać swojego celu.

Właściwie nie mam nic do zarzucenia książce, poza samym tematem - czyli podróżami w czasie, bo jak wspominałam wcześniej, nie jestem w stanie objąć rozumem tych wszystkich paradoksów itp. I czasem trochę irytuje łatwowierność Anny - wszystkich obdarza bezgranicznym zaufaniem, przez co nie jeden raz niemal nie zginęła. Ale nie można mieć wszystkiego, zwłaszcza jak się nie jest autorem danej powieści. Mimo wszystko polecam i zachęcam tych co przeczytali już pierwszą część serii. 
Daję 8/10.

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Kochaj jak wola twoja

Znalezione obrazy dla zapytania strzała kusziela  Strzała Kusziela, Wybranka Kusziela i Wcielenie Kusziela - Trylogia Kusziel oraz Potomek Kusziela, pierwsza część kolejnej trylogii Imriela, będąca kontynuacją poprzednich części, choć z nowym głównym bohaterem.
  Od mojej przygody z tą serią minęło parę ładnych latek, ale od samego początku wciągnęła mnie jej fabuła oraz świetnie skrojeni bohaterowie. Carey stworzyła nowy świat na ruinach starego, łącząc ze sobą ich elementy  w całkiem nową koncepcję.

  Terre de'Angre, miasto będące kwintesencją naszych dzisiejszych obaw i uprzedzeń, miasto, które pyszni się swoją odmiennością, a jednocześnie prostotą. Miasto będące pod pieczą Bogosławionego Elui, pałającego miłością do życia. Miasto, w którym żyją ludzie, których  głównym przykazaniem jest "kochać jak wola twoja". To miejsce, gdzie miłość do osoby tej samej płci nie jest niczym dziwnym, ani niepożądanym, a pragnienia i żądze są piękne, święte i całkiem normalne nawet gdy ból łączy się z rozkoszą, a rozkosz z bólem. 
  To tam zaczyna się przygoda młodej dziewczyny, Wybranki Boga Kusziela, który naznaczył ją szkarłatną plamką w oku, będącą zarówno przekleństwem jak i błogosławieństwem, bowiem Fedrze przeznaczono podążanie ścieżką bólu i rozkoszy. Dzięki temu stała się najsławniejszą kurtyzaną Terre de'Angre, a także pod opieką jej pana Dealunay'a utalentowanym szpiegiem. Spuścizna boga i jej własne umiejętności sprawiły, że Fedra wyrosła na piękną, odważną kobietę, zdolną do najwyższych poświęceń. Umiejętności te musi wykorzystać aby odkryć sieć spisków wysnutych cienkimi pajęczymi nićmi, witymi przez równie niebezpiecznych i żądnych władzy ludzi, zdolnych do największego okrucieństwa. 

  Świat Carey może budzić kontrowersje, a przez to nie każdemu przypaść do gustu. Poruszany tu temat homoseksualizmu, który jest akceptowany i nie budzi niesmaku dla jednych może być nie do przełknięcia, innych może utwierdzić w przekonaniu, że bycie odmiennym nie jest złe. Mnie osobiście choć z początku trudno było to zaakceptować przez wzgląd na "normę" panującą w społeczeństwie, w końcowym efekcie pokazało, że każdy powinien kochać w sposób otwarty, bez strachu, że jego inność przyniesie ból i odrzucenie. Co prawda nigdy nie żywiłam uprzedzeń do takich ludzi, nic z tych rzeczy, ale po przeczytaniu tej książki, ta akceptacja w znaczący sposób wzrosła. 
Uważam, że gdyby wszyscy wyzbyli się uprzedzeń, świat byłby może nie tle piękniejszy, ale z pewnością spokojniejszy.

Znalezione obrazy dla zapytania potomek kusziela  Natomiast Potomek Kusziela to opowieść o chłopcu, którego życie przykrył ponury cień zawierający ból, upokorzenie i nienawiść. To opowieść o chłopcu, który pragnie przegonić cień poprzez miłość i czynienie dobra, co nie zawsze jest łatwe. To opowieść o chłopcu, który stał się mężczyzną pragnącym by blizny jego przeszłości wreszcie się zagoiły aby mógł nosić je z dumą, bez poczucia winy i strachu. Praktycznie dorastamy z bohaterem, poznajemy jego rozterki, pragnienia, marzenia a także.... żądze. Nie ma tu miejsca ani na niewinność ani pruderię. Stajemy oko w oko z ludzką naturą, która na kartach książki stanowi nieodzowny element ludzkiej natury, a który dla nas wydaje się być czymś nienaturalnym, mimo iż w głębi każdego z nas kryją się niezaspokojone żądze. 

  Mamy też inne miasto. Tyberium centrum nauki i oświaty. Centrum kolejnej przygody, miejsce, gdzie tak jak w naszym świecie odmienność budzi nieufność i uważana jest za dewiację. Jednocześnie jednak widać pierwsze próby zwalczenia tych uprzedzeń przez ludzi, którzy nie boją się swoich pragnień, lub przez tych, którzy mają nadzieję, że ich odmienność zostanie zaakceptowana. Oczywiście fabuła powieści nie opiera się na tym "problemie", jedynie o nim wspomina, nie dając zapomnieć o naturze ludzi mieszkających w Terre De'Angle.

  Podsumowując... cóż, jeśli sądzicie że jest to historia, która ma na celu przekonanie nas, że homoseksualizm jest czymś normalnym, to jesteście w błędzie. To pełna przygód opowieść, zmyślnie kierująca bohaterów po mapie nowego świata. Są spiski, są bitwy i wojny. Mamy ludzi zdolnych do poświęceń, miłości i okrucieństwa. Jest też seks wykorzystany zarówno jako przyjemność oraz narzędzie. 

  Jak dla mnie jest to jedna z niewielu inteligentnych powieści, jakie dotąd przeczytałam, dlatego daję jej 9/10. 

niedziela, 16 czerwca 2013

Magiczna Gondola


Muszę przyznać, że jest to jedna z nielicznych książek, w której głównym wątkiem jest podróżowanie w czasie, a która mnie urzekła. Z reguły wystrzegam się takich powieści przez wzgląd - być może przez moje ograniczenie - na paradoks czasoprzestrzenny, który występuje zawsze, gdy ktoś igra z czasem. Po prostu moja głowa wzbrania się przed zrozumieniem ten niezidentyfikowanej kwestii, która nurtuje co bardziej naukowe umysły. Jednakże samą książkę czytało się bardzo dobrze. Można powiedzieć, że wręcz ją pożerałam. Im więcej kartek zostało przewertowanych przez mój system wzrokowy, tym szybciej chciałam dowiedzieć się co nastąpi dalej, i tym samym dotarłam do samego końca. Zbyt szybko jak dla mnie, ale nie potrafię walczyć z własną ciekawością, kiedy już coś przykuje moją uwagę. 
Magiczna gondola to ciekawie napisana opowieść o młodziutkiej Annie, która wbrew własnej woli wzięła udział w podróży w czasie. Będąc na wakacjach w Wenecji przez przypadek - albo przez przeznaczenie - wylądowała w tym samym mieście lecz... pięćset lat przed swoimi narodzinami. Zdezorientowana i przestraszona zaistniałą sytuacją stara się jakoś przeżyć bez wynalazków XXI wieku i powrócić do domu. Przy czym nieustannie męczy Sebastiano - Podróżnika w czasie - aby jej w tym pomógł. 
Anna to odważna dziewczyna - choć za taką się nie uważa - która mimo znalezienia się daleko od domu i swojej rodziny, stara się jakoś odnaleźć w obcym świecie i nie traci przy tym pogody ducha. Dzięki temu oraz oczywiście talentowi autorki do dynamicznej, dobrze skrojonej akcji uważam, że jest to jedna z lepszych młodzieżowych książek, która wpadła w moje łapki.




niedziela, 19 maja 2013

Klątwa Opali

34567Nowa książka autorstwa Pierce Tamory. Historia opowiada o młodej dziewczynie, która została Szczenięciem, czyli inaczej mówiąc kadetem w Gwardii Starościńśkiej. Nieśmiała, ale odważna nastolatka  o niezwykłej mocy, dzięki której może rozmawiać z duchami zmarłych, zostaje wciągnięta w sieć intryg skupionych we wnętrzu ponurych ulic miasta Corus. Becca za wszelką cenę stara się ułagodzić gniewne dusze zmarłych i odnaleźć morderców porwanych dzieci, a także zaginionych pracowników ukrytej kopalni. Towarzyszą jej przy tym nieprzeciętny kociak o filetowych oczach, z którym potrafi rozmawiać w myślach, Goodwin i Tunstall, nieustraszone Psy, u których się szkoli, a także Erskin, Verena, Kora, Aniki i przystojny Rosto, który zdaje się, że przykuł uwagę młodziutkiej Becci i z wzajemnością. Mamy więc nie tylko przygodę, zagadkę do rozwiązania, a także grupę ludzi, którzy zacieśniają mocne więzi przyjaźni, ale też wątek miłosny, który jednak jest tylko zapowiedzią ewentualnych relacji pomiędzy tą dwójką, a który praktycznie w żaden sposób nie jest rozwinięty - przynajmniej w pierwszej części trylogii. (To dobrze wróży, bo oznacza, że autorka stawia na przygodę, a nie na migdalenie się.) 
Becca jest osobą, która wnosi świeżość w dotychczasowe życie i obowiązki Psów i przynosi nadzieję, że na ulicach Corus zapanuje bezpieczeństwo i sprawiedliwość. Jest kimś wyjątkowym, choć sama w to nie wierzy. Wydaje się być zbyt nieśmiała jak na bycie Szczenięciem, choć w sytuacjach ekstremalnych wykazuje się charyzmą i niezachwianą odwagą.

Becca wydaje się być bohaterką wartą uwagi. Jest młoda, ale już z kilku stron możemy wywnioskować, że nie jest głupia, wręcz przeciwnie. Inteligencja i dobre wyszkolenie w walce imponują. Czasem drażni jej nieśmiałość ze względu na zajęcie, którym się para, ale rekompensuje to determinacją i faktem, że z czasem nabiera pary. A więc - uczy się. I to jest dobre. Nic tak nie nudzi w książce jak stagnacja i brak zmian.
Samą książę również nieźle się czyta. W przeciwieństwie do innych książek tej autorki, których nie byłam w stanie dokończyć ze względu na brak wciągającej historii. Ale cieszę się, że dałam jej jeszcze jedną szansę. 
Ogólnie daję Klątwie Opali 8/10. 

wtorek, 14 maja 2013

Klątwa Tygrysa

Nadszedł czar rozstania się z kolejną książką. Klątwa Tygrysa - Przeznaczenie była ostatnią częścią cyklu o przygodach młodej Kelsey, Renie i jego bracie Kishanie. Muszę przyznać, że powieść była naprawdę świetna. Trzymała w napięciu, zaskakiwała i irytowała, ale w dobrym znaczeniu tego słowa. Nie można było narzekać na nudę. Wspaniałe opisy miejsc tworzyły żywy obraz w głowie, podobnie zresztą jak opisy żyjących w nich ludzi. Autorka umiejętnie przedstawia nam każdą postać, a także zmiany zachodzące w nich po przeżytych przygodach. Czytając przechodziły mnie dreszcze, a w końcu pojawiły się także łzy. Mało, która książka tak na mnie działa i pozostawia niedosyt, że dana historia dobiegła końca. Ale koniec kiedyś nadejść musi. Więc z pewnym żalem żegnam się z bohaterami tej wspaniałej powieści o miłości, oddaniu, przyjaźni i poświęceniu, mając nadzieję, że autorka jeszcze nie raz zaskoczy mnie swoimi pomysłami.
Gorąco polecam!

piątek, 10 maja 2013

Ja diablica - K.B. Miszczuk

Coś dla fanów dobrej literatury, w której chodzi nie tylko o uratowanie świata, ale też i o dobrą zabawę. Autorka uwodzi nas nowym spojrzeniem na to co dzieje się z nami po śmierci. W humorystyczny sposób stara się nas przekonać, że może być ono tak samo ciekawe i pełne przygód jak to, które do tej pory prowadziliśmy - a kto wie czy nie ciekawsze. Łagodzi oblicza diabłów, a wyostrza te anielskie, jednocześnie jednak zachowując ich prawdziwą naturę. Diabły lubią płatać figle i wciąż knują intrygi, a anioły to istoty, które pragną pokoju i... spokoju. A jednak... nie szufladkuje. Pokazuje, że anioł może przejść na mroczną stronę, a diabeł... złagodnieć. Ale tylko z miłości.
No i nowe oblicze samej Śmierci, które jak dla mnie było jednym z lepszych pomysłów, przez co nasuwa się wniosek: Śmierć też ma uczucia. :)

Ja, diablica - Miszczuk Katarzyna BerenikaGłówna bohaterka to dynamiczna dwudziestolatka o wielkim sercu, która jednak potrafi być twarda, gdy wymaga tego od niej sytuacja. Lubię twardzielki. Z nimi jest najwięcej zabawy. A tej tu nie brakuje.

Do tego dobrze skrojone teksty, widać że przemyślane, dlatego śmieszą a nie budzą politowanie. No i nie brakuje tu wątku miłosnego, który jednak nie przyćmiewa całej powieści, lecz ją ubarwia i urozmaica. I dzięki czemu możemy liczyć na dobre zakończenie.
Polecam. Ubaw po pachy!


Krąg - Stranberg Mats, Elfgren Sara B.

Krąg - Elfgren Sara B., Strandberg MatsKrótka historia rozpisana na ponad 500 stron. Początek był naprawdę wciągający. Mamy od razu akcję, która daje nadzieję, że ta akcja będzie toczyć się przez kolejne strony aż do samego końca. Niestety przez większość czasu brak czegokolwiek co mogłoby na dłużej przyciągnąć uwagę. Mamy opisy nastolatek, które przeżywają swoje rozterki wieku dojrzewania, w tym pierwsze miłości. I wszystko byłoby dobrze, gdyby były to tylko wstawki, które mają dać odetchnąć czytelnikowi by ponownie wciągnąć go w wartki nurt powieści. Niestety tak się nie dzieje. Jest zupełnie na odwrót. Jeżeli już coś się zaczyna dziać, trwa to zbyt krótko aby można się tym nacieszyć. 
Pierwsze co razi, to sposób w jaki dziewczyny dowiadują się kim są - albo przynajmniej zaczynają podejrzewać swoją prawdziwą naturę. Ni z tego ni z owego mamy wielki wybuch i rozwiązaną zagadkę. I podczas, gdy chcielibyśmy się czegoś dowiedzieć o świecie, do którego co dopiero wkroczyły, nie wiemy o nim tak naprawdę nic. Jest magia, ale nic poza tym. Dziewczyny niby się jej uczą. Ale nie wiemy jak. Mamy przedstawiony po prostu upływający czas, w którym jakoby zdobywają umiejętności. Czytając miałam wrażenie, że to książka tylko i wyłącznie opisująca dorastanie. I w sumie nie byłoby w tym nic złego, gdybym chciała czytać o takich rzeczach. Sięgając jednak po literaturę o tematyce fantastycznej oczekuję czegoś innego. Oczekuję... więcej. W końcu tu chodzi o magię.
Plusy? Nie była najgorsza choć raczej głównie ze względu  na przystępny, nieskomplikowany język, typowy dla młodzieży dzisiejszych czasów - tej lepiej wychowanej. Ale to tyle. 
                                                       Podsumowując... Szału nie ma.

niedziela, 21 kwietnia 2013

Dzisiejszy dzień pełen szczęścia :)



Intruz

Niezbyt powalająca historia i niezbyt ciekawy film, a nawet dość nudny. Podczas całego filmu mamy do czynienia tylko z jedną akcją i to niezbyt spektakularną, reszta to tylko gadanie, gadanie i gadanie, jakoby inwazja istot z innej planety była dla naszego dobra, a opanowując nasze ciała, robiły nam przysługę. Film polegał na tym aby ukazać je jako fundament dobra. Fakt, nie dbamy o naszą planetę, zabijamy się nawzajem, ale sorry, jak powiedział Jeb... " To jest nasza planeta i będziemy o nią walczyć". Reakcja Wandy na to jak ludzie uśmiercali jej pobratymców była dla mnie hipokryzją. W końcu oni robili dokładnie to samo ludziom. Zabierając ich ciała niszczyli ich dusze i tylko tym najsilniejszym udało się przetrwać. I choć w końcowym efekcie postanowiła przyłączyć się do ludzi i zdobyła tym nieco mojej sympatii, to dalej jest agresorką. Jak by nie było Ziemia nie była ich pierwszą planetą. Nasuwa się więc pytanie... co stało się z poprzednimi, że musieli szukać nowego domu? 
Co do książki... cóż, jak dla mnie była na tyle nudna, że nie byłam w stanie doczytać jej do końca. Nie wiem, może to dlatego, że nie przepadam za historiami, które są bardziej s-f niż fantastyką, a może dlatego, że Meyer wyczerpała już swój potencjał pisarki, tak czy inaczej książka bardzo szybko wylądowała z powrotem na półce. 
Jednakże, jeśli ktoś lubi powieści o "obcych"  a książki Meyer cieszą się jego sympatią, nic nie stoi na przeszkodzie, aby po nią sięgnąć.
Ja osobiście mówię: pasuję. 

Zawód Wiedźma


Zawód: Wiedźma. Część 1 - Gromyko Olga
Personalia: Wolha Redna - zwana W-redną :)

Adres: aktualnie w delegacji za granicą osikowego lasu, w kraju wampirów
Kontakt: telepatfon
Wiek i stan cywilny: lat 18, panna, jedyna kobieta na typowo kobiecym wydziale
Umiejętności: postrach strzyg, gwiazda magii praktycznej, autorka rewolucyjnych tez obalających wiekowe mity o wampirach
Cele zawodowe: ściśle tajne, związane z badaniami obyczajów i życia codziennego krwiopijczej społeczności
Wykształcenie: adepka VII roku Magii Praktycznej w Starmińskiej Wyższej Szkole Magii, Wróżbiarstwa i Zielarstwa
Doświadczenie zawodowe: nabywa, wrzucona na głęboką wodę zagadki, która przed nią pochłonęła 13 ofiar, w tym... kilku magów z doświadczeniem


Już sam ten opis sprawił, że miałam ubaw po pachy, a gdy zaczęłam czytać, nie mogłam przestać się śmiać. Książka jest wyśmienita, z odpowiednią dawką humoru, która daje niezłego kopa. Zawód Wiedźma była pierwszą książką tego rodzaju, jaką przeczytałam, a która otworzyła mi oczy na inny sposób pisania. Teraz wiem, że nie zawsze wszystko musi być na poważnie. Czytelnik też potrzebuje odetchnąć od codziennych trosk :) a Olga Gromyko jest naprawdę utalentowana w tej materii. Widać, że pisanie to dla niej zabawa, w którą stara się nas wkręcić. I jak dla mnie, znakomicie jej się to udaje. Na tyle, że z niecierpliwością oczekiwałam kolejnych części o przygodach niepokornej Wolhy Rednej. Polecam fanom dobrego humoru i wszystkim smutasom :D


wtorek, 16 kwietnia 2013

AngelFall

Muszę przyznać, że jestem przyjemnie zaskoczona. Nie spodziewałam się, że fabuła tak mnie wciągnie i sam fakt, że przeczytałam książkę w ciągu kilku godzin o czymś świadczy. Susan Ee przedstawia świat po Wielkiej Apokalipsie, którą zesłały Anioły. Ludzie żyją w rozproszeniu, starając się przetrwać każdy kolejny dzień. Ukrywają się przed swoimi byłymi Stróżami, którzy zniszczyli Ziemię i dotąd istniejący porządek, przejmując kontrolę nad tym co pozostało. W środku tego całego bałaganu główna bohaterka Penryn stara się uchronić swoją rodzinę przed niebezpieczeństwem. Jest silna i zdeterminowana, co zawsze napawa mnie zadowoleniem. Lubię silne bohaterki. Tak samo jak sporą dawkę akcji. Od książki nie można się wprost oderwać.
Jedyna wadą jest to, że ma za mało stron. Aby mnie usatysfakcjonować, książka powinna mieć minimum 500 stron, gdy tymczasem jest ich tylko 300. Szkoda, bo autorka naprawę potrafi pisać i odpowiednio przyciągnąć uwagę. Polecam jednak ją jako przekąskę, która ma zaostrzyć apetyt na kolejne części. 

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Gra o Tron

G. R.R Martin jest jednym z niewielu autorów, których naprawdę podziwiam. Za jego inteligencję, którą wprowadza do powieści, jak i za to jak realnie przedstawia historię bohaterów, jak również ich samych. Od samego początku zaskakuje nas barwnością opisów, która jednak nie dominuje a jedynie wprowadza niezbędny element, który ma nam przedstawić świat w jakim żyją bohaterowie. Stworzone postacie są dokładnie przemyślane - każda z nich ma odrębny charakter - każda ma konkretny cel, który rozbudowuje akcję, albo ją kończy gdy jest to potrzebne. Kiedy obejrzałam pierwszy sezon Gry o Tron po prostu wiedziałam, że muszę przeczytać książkę. I nie zawiodłam się, wręcz przeciwnie. Okazało się, że serial przedstawił historię niemalże idealnie - na tyle ile można streścić prawie 900 stron i zachować dostatecznie dużo "realizmu". Kolejne części również uważam za wręcz genialne, choć autor ma tendencje do uśmiercania bohaterów, do których się przywiązałam i to dość w brutalny sposób, a pozostawia tych, których chętnie widziałabym martwymi. Irytuje mnie to, ale wiem, że tylko dobry pisarz jest w stanie w taki sposób manipulować emocjami czytelnika. Gdyby tak nie było, oznaczałoby że książka nie jest warta jej czytania. 
Myślę, że Martin uzyskał to, co dla wielu pisarzy nigdy nie będzie osiągalne. Gra na nas niczym na instrumencie do tylko jemu znanej melodii, którą jesteśmy w stanie usłyszeć tylko wtedy, gdy uważnie słuchamy. 

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Dla fanów wampirów i...

Przez kilka ostatnich lat przechodzimy przez fazę wampirzo-wilkołaczą. Z biegiem czasu wizerunek wampirów i wilkołaków złagodniał, z okrutnych potworów przemieniając się w przystojnych superbohaterów, w których dobro zawsze zwycięża i którzy staną ponad własnymi pragnieniami dla dobra "ludzkości". Albo tych, których kochają. Cóż. Nie zawsze tak było i jeśli ktoś tęskni za dobrymi, starymi, krwiożerczymi wampirami i wilkołakami, w których dzika bestia z pewnością nie da się tak łatwo ułagodzić polecam... serię książek o Anicie Blake autorstwa Laurell K. Hamilton. 
Książki te zawierają w sobie sporą dawkę akcji, która dość często doprowadza do krwawych jatek. Nie ma tu miejsca na upiększanie, ani prawienie czułych słówek. Jest za to seks, śmierć i potwory. Wampiry to "pijawki", które ukrywają kły za pięknymi twarzami wabiąc naiwnych niczym lep na muchy. Wilkołaki to z pewnością nie zwierzątka domowe. Próba ich pogłaskania może skończyć się w najlepszym wypadku koszmarami do końca życia. W całym tym świecie istnieje jednak ktoś, kto potrafi wstrząsnąć zarówno krwiopijcami jak i mięsożercami. Anita Blake, Egzekutorka wampirów na co dzień, Nekromantka z urodzenia i obiekt pożądania wielu mężczyzn o nieciekawej przeszłości. 

Pierwsza część cyklu to Grzeszne Rozkosze. Jak tytuł wskazuje, książka nie jest dla grzecznych i niewinnych. Mamy tu do czynienia z ostrymi scenami seksu oraz brutalnymi morderstwami, oplatającymi bohaterkę niczym śmiercionośny bluszcz. Dlatego książkę polecam fanom o mocnych nerwach lubiących dobrą akcję i nie chodzi mi tylko o te, w których używa się spluw :).