G. R.R Martin jest jednym z niewielu autorów, których naprawdę podziwiam. Za jego inteligencję, którą wprowadza do powieści, jak i za to jak realnie przedstawia historię bohaterów, jak również ich samych. Od samego początku zaskakuje nas barwnością opisów, która jednak nie dominuje a jedynie wprowadza niezbędny element, który ma nam przedstawić świat w jakim żyją bohaterowie. Stworzone postacie są dokładnie przemyślane - każda z nich ma odrębny charakter - każda ma konkretny cel, który rozbudowuje akcję, albo ją kończy gdy jest to potrzebne. Kiedy obejrzałam pierwszy sezon Gry o Tron po prostu wiedziałam, że muszę przeczytać książkę. I nie zawiodłam się, wręcz przeciwnie. Okazało się, że serial przedstawił historię niemalże idealnie - na tyle ile można streścić prawie 900 stron i zachować dostatecznie dużo "realizmu". Kolejne części również uważam za wręcz genialne, choć autor ma tendencje do uśmiercania bohaterów, do których się przywiązałam i to dość w brutalny sposób, a pozostawia tych, których chętnie widziałabym martwymi. Irytuje mnie to, ale wiem, że tylko dobry pisarz jest w stanie w taki sposób manipulować emocjami czytelnika. Gdyby tak nie było, oznaczałoby że książka nie jest warta jej czytania.
Myślę, że Martin uzyskał to, co dla wielu pisarzy nigdy nie będzie osiągalne. Gra na nas niczym na instrumencie do tylko jemu znanej melodii, którą jesteśmy w stanie usłyszeć tylko wtedy, gdy uważnie słuchamy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz