niedziela, 21 kwietnia 2013

Intruz

Niezbyt powalająca historia i niezbyt ciekawy film, a nawet dość nudny. Podczas całego filmu mamy do czynienia tylko z jedną akcją i to niezbyt spektakularną, reszta to tylko gadanie, gadanie i gadanie, jakoby inwazja istot z innej planety była dla naszego dobra, a opanowując nasze ciała, robiły nam przysługę. Film polegał na tym aby ukazać je jako fundament dobra. Fakt, nie dbamy o naszą planetę, zabijamy się nawzajem, ale sorry, jak powiedział Jeb... " To jest nasza planeta i będziemy o nią walczyć". Reakcja Wandy na to jak ludzie uśmiercali jej pobratymców była dla mnie hipokryzją. W końcu oni robili dokładnie to samo ludziom. Zabierając ich ciała niszczyli ich dusze i tylko tym najsilniejszym udało się przetrwać. I choć w końcowym efekcie postanowiła przyłączyć się do ludzi i zdobyła tym nieco mojej sympatii, to dalej jest agresorką. Jak by nie było Ziemia nie była ich pierwszą planetą. Nasuwa się więc pytanie... co stało się z poprzednimi, że musieli szukać nowego domu? 
Co do książki... cóż, jak dla mnie była na tyle nudna, że nie byłam w stanie doczytać jej do końca. Nie wiem, może to dlatego, że nie przepadam za historiami, które są bardziej s-f niż fantastyką, a może dlatego, że Meyer wyczerpała już swój potencjał pisarki, tak czy inaczej książka bardzo szybko wylądowała z powrotem na półce. 
Jednakże, jeśli ktoś lubi powieści o "obcych"  a książki Meyer cieszą się jego sympatią, nic nie stoi na przeszkodzie, aby po nią sięgnąć.
Ja osobiście mówię: pasuję. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz