Coś dla fanów dobrej literatury, w której chodzi nie tylko o uratowanie świata, ale też i o dobrą zabawę. Autorka uwodzi nas nowym spojrzeniem na to co dzieje się z nami po śmierci. W humorystyczny sposób stara się nas przekonać, że może być ono tak samo ciekawe i pełne przygód jak to, które do tej pory prowadziliśmy - a kto wie czy nie ciekawsze. Łagodzi oblicza diabłów, a wyostrza te anielskie, jednocześnie jednak zachowując ich prawdziwą naturę. Diabły lubią płatać figle i wciąż knują intrygi, a anioły to istoty, które pragną pokoju i... spokoju. A jednak... nie szufladkuje. Pokazuje, że anioł może przejść na mroczną stronę, a diabeł... złagodnieć. Ale tylko z miłości.
No i nowe oblicze samej Śmierci, które jak dla mnie było jednym z lepszych pomysłów, przez co nasuwa się wniosek: Śmierć też ma uczucia. :)
Główna bohaterka to dynamiczna dwudziestolatka o wielkim sercu, która jednak potrafi być twarda, gdy wymaga tego od niej sytuacja. Lubię twardzielki. Z nimi jest najwięcej zabawy. A tej tu nie brakuje.
Do tego dobrze skrojone teksty, widać że przemyślane, dlatego śmieszą a nie budzą politowanie. No i nie brakuje tu wątku miłosnego, który jednak nie przyćmiewa całej powieści, lecz ją ubarwia i urozmaica. I dzięki czemu możemy liczyć na dobre zakończenie.
Polecam. Ubaw po pachy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz