niedziela, 21 kwietnia 2013

Dzisiejszy dzień pełen szczęścia :)



Intruz

Niezbyt powalająca historia i niezbyt ciekawy film, a nawet dość nudny. Podczas całego filmu mamy do czynienia tylko z jedną akcją i to niezbyt spektakularną, reszta to tylko gadanie, gadanie i gadanie, jakoby inwazja istot z innej planety była dla naszego dobra, a opanowując nasze ciała, robiły nam przysługę. Film polegał na tym aby ukazać je jako fundament dobra. Fakt, nie dbamy o naszą planetę, zabijamy się nawzajem, ale sorry, jak powiedział Jeb... " To jest nasza planeta i będziemy o nią walczyć". Reakcja Wandy na to jak ludzie uśmiercali jej pobratymców była dla mnie hipokryzją. W końcu oni robili dokładnie to samo ludziom. Zabierając ich ciała niszczyli ich dusze i tylko tym najsilniejszym udało się przetrwać. I choć w końcowym efekcie postanowiła przyłączyć się do ludzi i zdobyła tym nieco mojej sympatii, to dalej jest agresorką. Jak by nie było Ziemia nie była ich pierwszą planetą. Nasuwa się więc pytanie... co stało się z poprzednimi, że musieli szukać nowego domu? 
Co do książki... cóż, jak dla mnie była na tyle nudna, że nie byłam w stanie doczytać jej do końca. Nie wiem, może to dlatego, że nie przepadam za historiami, które są bardziej s-f niż fantastyką, a może dlatego, że Meyer wyczerpała już swój potencjał pisarki, tak czy inaczej książka bardzo szybko wylądowała z powrotem na półce. 
Jednakże, jeśli ktoś lubi powieści o "obcych"  a książki Meyer cieszą się jego sympatią, nic nie stoi na przeszkodzie, aby po nią sięgnąć.
Ja osobiście mówię: pasuję. 

Zawód Wiedźma


Zawód: Wiedźma. Część 1 - Gromyko Olga
Personalia: Wolha Redna - zwana W-redną :)

Adres: aktualnie w delegacji za granicą osikowego lasu, w kraju wampirów
Kontakt: telepatfon
Wiek i stan cywilny: lat 18, panna, jedyna kobieta na typowo kobiecym wydziale
Umiejętności: postrach strzyg, gwiazda magii praktycznej, autorka rewolucyjnych tez obalających wiekowe mity o wampirach
Cele zawodowe: ściśle tajne, związane z badaniami obyczajów i życia codziennego krwiopijczej społeczności
Wykształcenie: adepka VII roku Magii Praktycznej w Starmińskiej Wyższej Szkole Magii, Wróżbiarstwa i Zielarstwa
Doświadczenie zawodowe: nabywa, wrzucona na głęboką wodę zagadki, która przed nią pochłonęła 13 ofiar, w tym... kilku magów z doświadczeniem


Już sam ten opis sprawił, że miałam ubaw po pachy, a gdy zaczęłam czytać, nie mogłam przestać się śmiać. Książka jest wyśmienita, z odpowiednią dawką humoru, która daje niezłego kopa. Zawód Wiedźma była pierwszą książką tego rodzaju, jaką przeczytałam, a która otworzyła mi oczy na inny sposób pisania. Teraz wiem, że nie zawsze wszystko musi być na poważnie. Czytelnik też potrzebuje odetchnąć od codziennych trosk :) a Olga Gromyko jest naprawdę utalentowana w tej materii. Widać, że pisanie to dla niej zabawa, w którą stara się nas wkręcić. I jak dla mnie, znakomicie jej się to udaje. Na tyle, że z niecierpliwością oczekiwałam kolejnych części o przygodach niepokornej Wolhy Rednej. Polecam fanom dobrego humoru i wszystkim smutasom :D


wtorek, 16 kwietnia 2013

AngelFall

Muszę przyznać, że jestem przyjemnie zaskoczona. Nie spodziewałam się, że fabuła tak mnie wciągnie i sam fakt, że przeczytałam książkę w ciągu kilku godzin o czymś świadczy. Susan Ee przedstawia świat po Wielkiej Apokalipsie, którą zesłały Anioły. Ludzie żyją w rozproszeniu, starając się przetrwać każdy kolejny dzień. Ukrywają się przed swoimi byłymi Stróżami, którzy zniszczyli Ziemię i dotąd istniejący porządek, przejmując kontrolę nad tym co pozostało. W środku tego całego bałaganu główna bohaterka Penryn stara się uchronić swoją rodzinę przed niebezpieczeństwem. Jest silna i zdeterminowana, co zawsze napawa mnie zadowoleniem. Lubię silne bohaterki. Tak samo jak sporą dawkę akcji. Od książki nie można się wprost oderwać.
Jedyna wadą jest to, że ma za mało stron. Aby mnie usatysfakcjonować, książka powinna mieć minimum 500 stron, gdy tymczasem jest ich tylko 300. Szkoda, bo autorka naprawę potrafi pisać i odpowiednio przyciągnąć uwagę. Polecam jednak ją jako przekąskę, która ma zaostrzyć apetyt na kolejne części. 

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Gra o Tron

G. R.R Martin jest jednym z niewielu autorów, których naprawdę podziwiam. Za jego inteligencję, którą wprowadza do powieści, jak i za to jak realnie przedstawia historię bohaterów, jak również ich samych. Od samego początku zaskakuje nas barwnością opisów, która jednak nie dominuje a jedynie wprowadza niezbędny element, który ma nam przedstawić świat w jakim żyją bohaterowie. Stworzone postacie są dokładnie przemyślane - każda z nich ma odrębny charakter - każda ma konkretny cel, który rozbudowuje akcję, albo ją kończy gdy jest to potrzebne. Kiedy obejrzałam pierwszy sezon Gry o Tron po prostu wiedziałam, że muszę przeczytać książkę. I nie zawiodłam się, wręcz przeciwnie. Okazało się, że serial przedstawił historię niemalże idealnie - na tyle ile można streścić prawie 900 stron i zachować dostatecznie dużo "realizmu". Kolejne części również uważam za wręcz genialne, choć autor ma tendencje do uśmiercania bohaterów, do których się przywiązałam i to dość w brutalny sposób, a pozostawia tych, których chętnie widziałabym martwymi. Irytuje mnie to, ale wiem, że tylko dobry pisarz jest w stanie w taki sposób manipulować emocjami czytelnika. Gdyby tak nie było, oznaczałoby że książka nie jest warta jej czytania. 
Myślę, że Martin uzyskał to, co dla wielu pisarzy nigdy nie będzie osiągalne. Gra na nas niczym na instrumencie do tylko jemu znanej melodii, którą jesteśmy w stanie usłyszeć tylko wtedy, gdy uważnie słuchamy. 

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Dla fanów wampirów i...

Przez kilka ostatnich lat przechodzimy przez fazę wampirzo-wilkołaczą. Z biegiem czasu wizerunek wampirów i wilkołaków złagodniał, z okrutnych potworów przemieniając się w przystojnych superbohaterów, w których dobro zawsze zwycięża i którzy staną ponad własnymi pragnieniami dla dobra "ludzkości". Albo tych, których kochają. Cóż. Nie zawsze tak było i jeśli ktoś tęskni za dobrymi, starymi, krwiożerczymi wampirami i wilkołakami, w których dzika bestia z pewnością nie da się tak łatwo ułagodzić polecam... serię książek o Anicie Blake autorstwa Laurell K. Hamilton. 
Książki te zawierają w sobie sporą dawkę akcji, która dość często doprowadza do krwawych jatek. Nie ma tu miejsca na upiększanie, ani prawienie czułych słówek. Jest za to seks, śmierć i potwory. Wampiry to "pijawki", które ukrywają kły za pięknymi twarzami wabiąc naiwnych niczym lep na muchy. Wilkołaki to z pewnością nie zwierzątka domowe. Próba ich pogłaskania może skończyć się w najlepszym wypadku koszmarami do końca życia. W całym tym świecie istnieje jednak ktoś, kto potrafi wstrząsnąć zarówno krwiopijcami jak i mięsożercami. Anita Blake, Egzekutorka wampirów na co dzień, Nekromantka z urodzenia i obiekt pożądania wielu mężczyzn o nieciekawej przeszłości. 

Pierwsza część cyklu to Grzeszne Rozkosze. Jak tytuł wskazuje, książka nie jest dla grzecznych i niewinnych. Mamy tu do czynienia z ostrymi scenami seksu oraz brutalnymi morderstwami, oplatającymi bohaterkę niczym śmiercionośny bluszcz. Dlatego książkę polecam fanom o mocnych nerwach lubiących dobrą akcję i nie chodzi mi tylko o te, w których używa się spluw :).

czwartek, 4 kwietnia 2013

Więzień Labiryntu i Próby Ognia

A więc po dwóch dniach, w którym mój internet cierpiał męki,  powróciłam do cybernetycznego świata. Z przykrością muszę stwierdzić, że internet to straszny zjadacz czasu, co dało się głównie zauważyć tym, że przez niespełna pięć godzin, które normalnie spędzam na fb, przeczytałam całą książkę. Fakt, super fajną książkę, ale jednak. Niestety z powrotem dostępu do świata www, zaobserwowałam spadek szybkości czytania słowa pisanego na papierze :(. Ale tak czy inaczej staram się to nadrobić. Bowiem naprawdę warto.

W tej chwili pochłaniam drugą część trylogii "Próby Ognia"  James'a Dashnera. Książka wpadła w moje łapki zupełnie przypadkiem i cieszę się, że tak się stało. Pierwszy tom pochłonęłam niczym gąbka wodę. "Więzień Labiryntu" to tajemnicza opowieść o grupce uwięzionych w Labiryncie dzieciaków, którzy zmuszeni do walki o swoje życie - pragną za wszelką cenę wydostać się na wolność. Zadanie utrudniają im niebezpieczne stwory zwane Buldożercam, a także codzienna zmiana położenia korytarzy Labiryntu. Dzieciaki jednak nie poddają się i wciąż szukają sposobu aby wydostać się z pułapki. Tymczasem zagrożenie wciąż wzrasta, a ci, których chłopcy zwą Stwórcami i którzy umieścili ich w Labiryncie, pragną zakończyć swój eksperyment, aby poddać chłopców kolejnej próbie. Nic nie jest pewne, czytelnik wciąż zderza się z niespodziewanymi zwrotami akcji, nie mogąc doczekać się na rozwinięcie i wyjaśnienie zagmatwanej zagadki, jaką jest przyczyna istnienia Labiryntu i ich pobytu w nim.

J. Dashner umiejętnie buduje pełną oczekiwania atmosferę, zmusza czytelnika aby czytał dalej i dalej, zagłębiał się w ten przedziwny świat i szukał odpowiedzi na dręczące go pytania. Jednak jedynym sposobem aby je uzyskać jest... wkroczenie do Labiryntu.


poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Koniec

A więc kolejna przygoda dobiegła końca w Karmazynowej Koronie autorstwa C.W.Chimy. Muszę przyznać, że ostatnia część była chyba najlepsza ze wszystkich czterech. Wiele wartko płynącej akcji, intrygi i niespodziewane zwroty akcji. Zdrada czyhająca na każdym kroku, a także ta, która miała miejsce w dalekiej przeszłości. Autorka staje na wysokości zadania i nie daje nam się nudzić. 

Myślę, że książka sama w sobie nie była najgorsza. To typowa fantastyka, gdzie mamy magię splatającą się z ostrzami, gdzie istnieje nieufność obu frakcji wobec siebie, oparta na tysiącletnim kłamstwie stworzonym przez żądnych władzy czarowników. Jest tu i historia miłosna, która skończyła się wtedy źle, a następnie zatacza to wszystko koło, aby nareszcie skończyć się dobrze. A więc mamy happy end.  Czyli tak jak lubię aby kończyły się wszystkie opowieści. Oczywiście książka nie jest najlepszą na świecie jaką przeczytałam - nic dla mnie nie przebije serii Miecz Prawdy - ale spokojnie można ją przeczytać i dobrze się przy tym bawić. Tak więc serdecznie polecam! :)