czwartek, 28 lutego 2013

Premiery




 
Premiera 2 marca na DVD i Blu-ray.



2 marzec już blisko. To czas premiery ostatniej części Zmierzchu; Przed Świtem cz.2. Nareszcie.
Niezrozumcie mnie źle. Lubię książki Meyer. Uważam, że ma talent, jeśli nie do tworzenia bohaterów, to chociażby do samego słowa pisanego. Muszę przyznać, że pochłonęłam jej książki niczym woda gąbkę. Myślę, że byłam spragniona takiej miłości, jaką opisywała pomiędzy dwójką głownych bohaterów. Co tam będę się oszczędzać. Dalej jestem jej spragniona. Jako singiel nie doświadczam zbyt wielu intensywnych, a zarazem pozytywnych emocji. Ja stersuję się tylko pracą i tym, że nie mogę się spełnić zawodowo. Więc oczywiste jest, że tęsknię do tego, co przeżywają inni wokół mnie. W końcu to esencja naszego życia. Istniejemy aby znaleźć naszą drugą połówkę.
Ale wróćmy do tematu.
Osobiście uważam, że filmy nie należą do czołówki. Nie oddają atmosfery książki, wieją wręcz nudą. Za mało akcji, za mało grozy, zwłaszcza, że film należy do kategorii horroru. Jeśli to jest horror to ja jestem Wróżka Zębuszka. :). Nie można jednak zwalić całej winy na film. W książce również nie możemy liczyć na sceny pełne akcji. Powiedzmy sobie szczerze. Jest to opowieść o miłości z nutką dramatyzmu, nic więcej.
Moim skromnym zdaniem ostatnia część jest jednak najlepsza. Dołożono scenę wampirzo-wilkołaczej masakry, czego brakowało mi w samej książce. Meyer opisywała wszystko zbyt sielankowo, dążąc do szczęśliwego zakończenia. I w sumie ok. Wszyscy pragniemy takich zakończeń, bo wystarczająco wiele złego spotyka nas na co dzień. Mimo to nasze oczekiwania wobec produkcji filmowych czy literatury są dużo większe. Chcemy czegoś co zajmie nasze myśli, oderwie od rzeczywistości, pozwoli zapomnieć o troskach. I płacimy za to tak naprawdę niemało pieniędzy.
Ostatnia część ma jednak pazura. No dobra małego pazurka, ale jak na swoje możliwości i tak całkiem nieźle. I mimo iż film może nie zachwyca, i tak zachęcam do jego obejrzenia. Zwłaszcza dziewczyny w podobnej sytuacji co ja  - singielki. Małe pocieszenie każdemu się przyda :).






W odwiedzinach

Tak więc jestem u siostry. Starszej nawiasem mówiąc. Ostatnio spełniała się w roli projektanta wnętrz w swoim domu. Muszę przyznać, że ma do tego dryg. Mówię jej, że powinna zająć się tym zawodowo, bo jej pomysły są nowatorskie i naprawdę gustowne. Dom wygląda świetnie. Super salon z akwarium za kanapą jest po prostu mega. Nie widać, ale jego głębokość wynosi 10 cm. Fajne. Zero przesady, a ma się to co się lubi. I jeszcze łazienka z niecodziennym oświetleniem, którego podobno nikt jeszcze nie zastosował. Bo ciężko coś takiego zrobić itd... kompletnie się na tym nie znam i nie dociera do mnie o czym mówi. Ale się cieszę, bo ona się cieszy i to jest dobre. O to właśnie w tym wszystkim chodzi. W końcu powinniśmy robić w życiu to co nas uszczęśliwia. Tylko wtedy czujemy, że nasze życie ma sens.

A o to kilka zdjęć.


Salon i naprawdę wielka kanapa. Jak dla mnie szaleństwo, ale wygląda super.
I łazienka. Muszę przyznać, że jak ją zobaczyłam, nie chciało mi się z niej wychodzić. Brakowało tylko jakiegoś fotela i dobrej książki. I może nastrojowej muzyki.



 
 
 
Ściana telewizyjna też mi się podoba. Spokojny kolor ściany i delikatne podświetlenie tworzą naprawdę przyjemną atmosferę.
 

 

I kominek. Podobno jeszcze nie ukończony, ale i tak wygląda efektownie.


 
 

Wiem, że jeśli kiedykolwiek dorobię sie własnego domu, albo chociaż mieszkania, będę chciała aby mi je urządziła. Po co mam zatrudniać fachowców, skoro jednego mam na wyciągnięcie ręki?

Kilka pochlebnych słów o mojej siostrze. Mam nadzieję, że kiedyś to przeczyta :)

środa, 27 lutego 2013

Sceneria


fot. Licencja Creative Commons by baldeaglebluff, flickr.com




Stare opuszczone domiszcze na wyspie Holland w USA, stan Maryand. Nie wiem jak dla was, ale dla mnie to idealna sceneria do napisania jakiegoś thrillera albo powieści fantastycznej. Nic nie może się równać z tajemniczą budowlą, popadającą z niewiadomych przyczyn w ruinę. Aura utajonej groźby, opuszczone przez ludzi miejsce dogodne dla duchów, demonów czy pokręconych morderców planujących wdrożyć w życie jakiś szalony plan. Wrrr…
Bardziej pokręcony może być tylko sam autor takowej powieści. Jeśli ktoś ogląda serial Castle, wiem o czym mówię. :)


Wariacje

Książkowa nuta
http://www.wachamksiazki.pl/obrazek/2093/ksiazkowa-nuta

Przydałoby mi się coś takiego w pokoju. Liczba książek wciąż rośnie, a miejsca coraz mniej. No i sam wygląd - połączenie miłości do muzyki i literatury ... tylko pozazdrościć kreatywności.

PIerwszy krok

    Cóż, tak więc to moje pierwsze kroki w świecie bloggerów. Mam nadzieję, że nie zabraknie mi pomysłów i że w niedługim czasie rozwinę się na tyle skutecznie, żeby nie zanudzać przypadkowych czytelników, a może nawet i nie takich przypadkowych.
       Co mną kieruje? Po pierwsze nudzi mi się. Kilka ciekawostek na początek. Nie mam chłopka, pracuję i większość czasu spędzam przed kompem. Dlaczego więc nie zacząć spędzać go produktywnie?
      No i po drugie. Cóż. Zawsze marzyłam o pisaniu. Piszę amatorsko książki, a ponieważ niestety nie udaje mi się ich jak na razie wydać, postanowiłam zacząć realizować się w trochę inny sposób. Mam nadzieję, że to pomoże mi także w przyszłości. Wiecie, napływ weny, motywacja czytelników i takie tam. 
       To tak na początek. 
    Podstawowym założeniem bloga są oczywiście newsy ze świata nowości książkowych i ich recenzje, co nie oznacza, że poprzestanę tylko na tym. W końcu się rozkręcę, jestem tego pewna :). Być może zacznę publikować trochę swojej twórczości - o ile będzie komu :). Chciałabym również, aby ten blog był rodzajem mojej osobistej książki, która byłaby odbiciem tego co w mej duszy gra. W końcu podstawą systemu odpornościowego naszego mózgu jest równowaga psychiczna. Mam nadzieję, że to pomoże mi stawić czoła wszelkim przeciwnościom losu, dostarczając zarówno wytchnienia, jak i odpowiedniej dawki rozrywki.
   To by było na tyle w tej chwili. Kilka słów mających otworzyć drzwi do Nieśmiertelności Duszy.